wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 4

     Ogień trzaskał w kominku, gdy blondyn pochylał się nad dziecięcym łóżeczkiem. Jego małżonka kręciła się po pokoju, cienkimi, wysokimi obcasami wybijała rytm na drewnianej podłodze. Przygnębiony przesunął palcami po policzku płaczącego dziecka, które od razu zamilkło, przyglądało się mu dużymi, brązowymi oczami.
-Trudno się z nią rozstać, czyż nie?- spytał cicho mężczyzna ukryty w cieniu.
- Nie musielibyśmy się z nią rozstawać gdyby Clarie myślała, Albusie - syknął wściekłym, rozgoryczonym głosem mężczyzna.
-A ty jak zwykle jesteś czysty jak łza!- wykrzyknęła szatynka wywołując płacz dziecka.
-Zamknij się kobieto- warknął biorąc dziewczynkę na ręce, przytulał ją i kołysał, mruczał przy tym pod nosem.
- Uspokójcie się oboje- mruknął Dumbledore, gdy najmłodszy członek rodu zasnął.- Teraz gdy się urodziła musicie oznajmić wszystkim,  że została zamordowana po tym jak oddamy ją mugolom- oznajmił. Mężczyzna jęknął podczas, gdy jego żona zatrzymała się gwałtownie i złapała siwowłosego za ramię.
-Po moim trupie- zaprotestowała ostro.
-Milcz, mogłaś myśleć- odparł jej małżonek i przełknął głośno ślinę.- Zabierz nasze dziecko, Albusie. Nie powinniśmy jej budzić.- Oddał przyjacielowi swoją latorośl i odwrócił się na pięcie odchodząc, dopóki ten z dzieckiem nie zniknął nie wrócił do pokoju.
~~ 
     Obudziła się w swoim łóżku drżąc, otarła policzki choć nie spłynęła po nich ani jedna łza. 
-Myszałko!- zawołała zdławionym głosem. Zakryła się po brodę granatową kołdrą przełykając ślinę. W pomieszczeniu, z cichym trzaskiem, pojawiła się skrzatka z tacą, na której przyniosła dwie kanapki z indykiem, szklankę herbaty i małą czarkę ognistej whisky, pod którą leżał liścik.- Odejdź-rozkazała, wzięła liścik. Na małej karteczce, ktoś eleganckim pismem napisał kilka słów i choć się nie podpisał doskonale wiedziała, czyje to pismo:
"Kolejna wizja? Napij się dobrze Ci zrobi. Wieczorem będziesz miała gościa, ubierz się odpowiednio".
Prychnęła z urazą. Jak mogła się nabrać? Była taka bezmyślna! Jak mogła zapomnieć, że imię Voldemorta brzmi Tom? Pokręciła głową nad swoją głupotą i jednym haustem opróżniła czarkę. Przymknęła powieki, gdy palący trunek rozgrzał jej przełyk i nieco uspokojona zajęła się posiłkiem.
*
    Siedziała w pokoju Toma na ciemnozielonym dywanie. Na przeciw niej był kominek, w którym płonął ogień rzucający światło na książkę, którą czytała.
-Jaką wybrałaś?- spytał cichym, aksamitnym głosem.
- "Pradawny czar"- odpowiedziała szeptem. Położyła się dalej czytając książkę, gdy ktoś zastukał do drzwi. 
-Otwórz- mruknął. Poderwała się zwinie włożywszy zakładkę do książki i ogarnęła się lekko, poprawiła spięte włosy, jeansy i stary, powyciągany sweter z brązowej wełny. Posłusznie otworzyła drzwi i blednąc zrobiła dwa kroki w tył tym samym wpuszczając gościa do pomieszczenia.

3 komentarze:

  1. Jejku... Kelly! Będę czytać to Tommione :D
    Świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej^^ Śliczny blog i szablon. Jestem tu pierwszy raz więc nie dziw się moim zafascynowaniem. Hahaha;P Co do rozdziału, to wywarł na mnie całkiem miłe pierwsze wrażenie^^ Fajnei, ż episzesz rozdziały w sam raz. Nieza długie, nieza krótkie iwg.^^

    Zaobserwujemy?? Napisz do mnie, jeśli zaobserwujesz, a ja z pewnością sie odwdzięczę (tylko mi napisz, bo nie mapiętam, komu wysyłam zaproszenia do obserwacji^^)
    miss-hanuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że zaobserwowałaś mój blog♥ Obserwuję cię, ale nie masz włączonej tej aplikacji na blogu więc tak jakby obserwuję cie anonimowo^^ W każdym razie twoje nowe rozdziały bd mi się wyświetlały, a zobaczysz mnie (jako, że w obserwujących) jesli dodasz sb do bloga aplikację obserwujący;P Pozdrawiam. Już nadrobiłam tamte rozdziały^^ Nie trwało to długo, ale było bardzo miło;P

      Usuń