Teraz wiem, że mogę i chcę. Teraz wiem, że patrząc ci w oczy
widzę prawdę i wiem, że w mych oczach dostrzegasz odbicie swoich.
Zostaliśmy zmuszeni do tego występu jako Absolwenci Hogwartu, na balu upamiętniającym pokonanie Voldemorta, jako dowód, że Gryfoni i Ślizgoni mogą zawrzeć sojusz. Moja suknia w krwistej czerwieni, jego garnitur w czerni i to spojrzenie, uważne, głębokie. Oczywiście, Minerwo, na nas czas…
„W świecie co zakręcił się wspak
w którym w cenie jest uczuć brak
ja znalazłem, znalazłem cię”
Jego głos, męski, łagodny, mój delikatny, zaskakująco słodki…
„W życiu co przemija jak film
w którym mało jest pięknych chwil
ja zatrzymam, zatrzymam cię
Złe myśli przegna kolejny świt
szum werbli serc naszych przyćmi rytm
poznamy pieśń, której dźwięk rozprasza lęk”
Idealnie złączone, ciepłe…
„Tę pieśń saksofon łka samotnie gdzieś
tak ostro brzmi, tak tęsknie brzmi
jak śmiech przez łzy, że wciąż
ta miłość trwa
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat”
Nasze głosy piękne, tak wiele w nas czułości. Będąc na samym środku Wielkiej Sali wykonujemy nasz taniec, ruchy spokojne, pełne gracji. To nowy świat, świat, który może należeć do nas. Bez wojen, bez niepotrzebnej śmierci. Świat bez potwora, lecz wciąż fałszywy. Sztuczne piękno, wymuszone uśmiechy i śmiechy, i spojrzenia, te długie, powłóczyste spojrzenia.
„Z drugiej strony świata jest ląd.
Ląd gdzie życie wartość ma wciąż
tam pójdziemy
zabierz mnie tam.
To inny świat niż ten który znasz,
lecz będę z tobą przez cały czas
gdy jesteś wciąż blisko mnie na nocy dnie…”
Obrót, wirowanie sukni. Suknia piękna, kolor namiętności. Naszej namiętności. Wymieniamy uśmiechy, kuszące przepełnione czułością.
„Tę pieśń saksofon łka samotnie gdzieś
tak ostro brzmi, tak tęsknie brzmi
jak śmiech przez łzy, że wciąż
ta miłość trwa
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat”
Głosy znów tworzą harmonię, tak piękną jak nigdy wcześniej. Marzyłam o takiej harmonii. I o czułości w pewnym, męskim dotyku.
„Ja prócz marzeń nie mam nic…
Ja od dziś chcę z tobą śnić
aż po kres naszych dni
marzyć razem gdy…”
Po kolejnym obrocie ląduje w twych ciepłych, silnych ramionach. Zapach otumania, głos hipnotyzuje i czuję jak zaciągasz się mym zapachem, a następnie uśmiechasz z aprobatą. Lubisz konwalie? Rozumiem… Ty też czujesz się odurzony. To właśnie stąd nasze uśmiechy, cieszę się, że tylko z tego bierze się nasza bliskość.
„Tę pieśń...
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat” *
Kończymy śpiewać, milcząc wykonujemy ostatni obrót, kilka zgranych ruchów. Potem odsuwamy się od siebie wciąż patrząc sobie w oczy. Muzyka milknie, rozlegają się gromkie brawa. Czy to ważne? Gaśnie w nas czułość i ciepło, tak, nasze oczy… Widzimy w nich nienawiść, Draco. Już nie musimy grać.
___
Zostaliśmy zmuszeni do tego występu jako Absolwenci Hogwartu, na balu upamiętniającym pokonanie Voldemorta, jako dowód, że Gryfoni i Ślizgoni mogą zawrzeć sojusz. Moja suknia w krwistej czerwieni, jego garnitur w czerni i to spojrzenie, uważne, głębokie. Oczywiście, Minerwo, na nas czas…
„W świecie co zakręcił się wspak
w którym w cenie jest uczuć brak
ja znalazłem, znalazłem cię”
Jego głos, męski, łagodny, mój delikatny, zaskakująco słodki…
„W życiu co przemija jak film
w którym mało jest pięknych chwil
ja zatrzymam, zatrzymam cię
Złe myśli przegna kolejny świt
szum werbli serc naszych przyćmi rytm
poznamy pieśń, której dźwięk rozprasza lęk”
Idealnie złączone, ciepłe…
„Tę pieśń saksofon łka samotnie gdzieś
tak ostro brzmi, tak tęsknie brzmi
jak śmiech przez łzy, że wciąż
ta miłość trwa
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat”
Nasze głosy piękne, tak wiele w nas czułości. Będąc na samym środku Wielkiej Sali wykonujemy nasz taniec, ruchy spokojne, pełne gracji. To nowy świat, świat, który może należeć do nas. Bez wojen, bez niepotrzebnej śmierci. Świat bez potwora, lecz wciąż fałszywy. Sztuczne piękno, wymuszone uśmiechy i śmiechy, i spojrzenia, te długie, powłóczyste spojrzenia.
„Z drugiej strony świata jest ląd.
Ląd gdzie życie wartość ma wciąż
tam pójdziemy
zabierz mnie tam.
To inny świat niż ten który znasz,
lecz będę z tobą przez cały czas
gdy jesteś wciąż blisko mnie na nocy dnie…”
Obrót, wirowanie sukni. Suknia piękna, kolor namiętności. Naszej namiętności. Wymieniamy uśmiechy, kuszące przepełnione czułością.
„Tę pieśń saksofon łka samotnie gdzieś
tak ostro brzmi, tak tęsknie brzmi
jak śmiech przez łzy, że wciąż
ta miłość trwa
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat”
Głosy znów tworzą harmonię, tak piękną jak nigdy wcześniej. Marzyłam o takiej harmonii. I o czułości w pewnym, męskim dotyku.
„Ja prócz marzeń nie mam nic…
Ja od dziś chcę z tobą śnić
aż po kres naszych dni
marzyć razem gdy…”
Po kolejnym obrocie ląduje w twych ciepłych, silnych ramionach. Zapach otumania, głos hipnotyzuje i czuję jak zaciągasz się mym zapachem, a następnie uśmiechasz z aprobatą. Lubisz konwalie? Rozumiem… Ty też czujesz się odurzony. To właśnie stąd nasze uśmiechy, cieszę się, że tylko z tego bierze się nasza bliskość.
„Tę pieśń...
saksofon gdzieś samotnie łka
więc przytul mnie i tańczmy tak
w tę noc jakby miał jutro zniknąć świat” *
Kończymy śpiewać, milcząc wykonujemy ostatni obrót, kilka zgranych ruchów. Potem odsuwamy się od siebie wciąż patrząc sobie w oczy. Muzyka milknie, rozlegają się gromkie brawa. Czy to ważne? Gaśnie w nas czułość i ciepło, tak, nasze oczy… Widzimy w nich nienawiść, Draco. Już nie musimy grać.
___
:< bbbboooo nie wyrobie! A gdzie happy end?! =o
OdpowiedzUsuńA po co ma być słodko od początku do końca? Huh. Innym razem :p
Usuń