niedziela, 23 czerwca 2013

Prolog

      Z niezadowoleniem spoglądał na umowę, którą krwią podpisywała jego małżonka. Clarie z rodu Black'ów była średniego wzrostu dziewiętnastoletnią dziewczyną o dużych, czekoladowych oczach, na jej dumnie wyprostowanych plecach brązowe, kręcone włosy wiły się niczym węże. Była w ciąży jednak on był przekonany, że nie zależało jej na dziecku, gdyby było inaczej nie zgodziłaby się oddać córki Jemu. Jego jasne, blond włosy były potargane po teleportacji,a błękitne oczy błyszczały złowieszczo. W chwili, gdy kobieta podała mu pióro poprzysiągł sobie, że jeśli On skrzywdzi jego córkę zabije Go nawet bez różdżki, dla niej zrobi to całkowicie po mugolsku.
    Gellert Grindelwald, mimo że powinien być w Nurmengardzie z czasem obszedł zabezpieczenia i mimo braku różdżki był z siebie dumny, miał kobietę, która spodziewała się dziecka, jego dziecka. Dziecka, które on kochał choć jeszcze się nie narodziło.
-Gellercie.- Cichy syk dotarł do jego uszu. Mężczyzna potrząsnął jasną czupryną i rozciął lekko palec zanurzając czubek pióra we własnej krwi. Złożył na umowie schludny podpis i pstryknął w palce sprawiając, że wszystko zniknęło, przeniosło się do gabinetu właściciela syczącego głosu.
-Jeśli ją skrzywdzisz wiedz, że odwdzięczę się z nawiązką- uprzedził lodowatym głosem. Zniknął, przeniósł się do Nurmengardu.
-Wybacz mu, panie- poprosiła błagalnie kobieta padając na kolana przed wysoką postacią odzianą w czerń.
-Wstań- syknął znów.- Skrzywdzisz dziecko- dodał beznamiętnie i odwróciwszy się na pięcie machnął na nią dłonią.- Zejdź mi z oczu i uprzedź Lucjusza, wkrótce zaczynamy.
-Oczywiście, panie- odparła z szacunkiem i cicho wycofała się z pomieszczenia. Zaczęła żałować, że oddała mu swoje jeszcze nienarodzone dziecko, był potworem, mordercą. Nie chciała wiedzieć co może zrobić jej córeczce za nieposłuszeństwo. Szybko dotarła do salonu rezydencji, gdzie napotkała swoją siostrę i jej męża.
-Lucjuszu,  wkrótce zaczynamy- oznajmiła cicho. Usiadła na miękkiej sofie koło Narcyzy i pogłaskała delikatnie swój brzuch, uśmiechnęła się słabo czując lekkie kopnięcie.

___
Co myślicie? :)

2 komentarze:

  1. Hm... Dziwne, dziwne... No cóż... Myślę że mnie poinformujemy co? ;) gg: 45531844
    A w ogóle.. Nie widziałam od ciebie żadnego komentarza u mnie ;)
    Irytek

    OdpowiedzUsuń
  2. Tajemnicze. Zapowiada się ciekawie! :))) Czekam na więcej!!!

    OdpowiedzUsuń